niedziela, 8 marca 2009

Abstrakcyjna krytyka?

Z zaciekawieniem zasiadłam do czytania recenzji J. Banasiaka z wystawy obrazów Tomasza Barana w galerii F.A.I.T. w Krakowie (http://www.krytykant.pl/index.php?id=171). Niestety lektura okazała się rozczarowująca. W tekście znajduje się kilka ciekawych uwag (między innymi o nieco paraliżującej młodych artystów bogatej tradycji sztuki abstrakcyjnej w Polsce), niemniej jednak w wielu miejscach nie wiadomo, o co w ogóle chodzi autorowi. Oto przykłady:
1. Kontrastując twórczość Barana z twórczością Tommy Abts autor pisze, że "(...) żeby powiedzieć w jej zakresie [abstrakcji] coś intrygującego – [trzeba mieć] talent Tommy Abts, która w pewnym sensie jest już właśnie „po-ponowoczesna”." Z kolei na samym początku tekstu pisze, że T. Abts to 'do bólu zwyczajna abstrakcjonistka'. W tym króŧkim tekście zawarł zatem autor dwie sprzeczne opinie dotyczące artystki. Nie napisał również, na czym polega jej po-ponowoczesność. Dla czytelnika te fragmenty tekstu są bezużyteczne, bo nie wiadomo, o co autorowi chodzi.

2. Wskazując na jeden z lepszych (a przynajmniej 'zaskakujących') obrazów na wystawie J. Banasiak pisze:
"Jednak na wystawie jest jeden zaskakujący obraz, a w zasadzie obiekt: to czarne płótno z białą kreską i powieszona obok cienka listewka. To ona zasłaniała płótno, kiedy malarz zamalowywał je na czarno. Po odjęciu pozostał biały ślad. Co ciekawe, jest to najstarsza praca pokazywana na wystawie, choć tak jak wszystkie inne pochodzi z 2008 roku. Ujmująca, bo w jakiś sposób nieporadna, niegramotna, nie tak doskonale przemyślana jak pozostałe. I może dlatego trudno ją do czegoś odnieść."
Tu również nie wiadomo, o co chodzi. Praca zaskakuje, bo w przeciwieństwie do innych jest nieprzemyślana, niegramotna "w jakiś sposób" - co to ma oznaczać? Skąd wniosek o niegramotności?? Ja tam widzę raczej perfekcję wykonania: do obrazu przyłożono długą cieńką listwę, a następnie całość pomalowano na czarno - gdzie tu brak przemyśleń? Autor recenzji w ogóle nie uzasadnia swego osądu. Sugeruje, że praca ta wyróżnia się na tle pozostałych, jednak czytelnik nie dowiaduje się dlaczego.

3. "(...) przetarcie szmatką symetrycznej kompozycji to nie żaden błąd, a efekciarstwo" Tu również brak wyjaśnień. Czym różni się świadome zaburzenie kompozycji od efekciarstwa i dlaczego w przypadku Barana mamy do czynienia z tym drugim? Po raz kolejny autor recenzji pozostawia swego czytelnika bezradnym.

Jeśli na tym ma polegać krytyka sztuki, to chyba rzeczywiście mamy kryzys: zamiast rzetelnej, zrozumiałej analizy (przypomnijmy, że tekst ten nie ukazał się piśmie dla znawców sztuki!) otrzymujemy tu bowiem zestaw efektownych niejasnych uwag - krytykę 'abstrakcyjną', a więc pozostającą w obszarze pierwszych wrażeń, bez próby ich refleksyjnego pogłębienia. Czy jednak pisanie o sztuce abstrakcyjnej samo musi być abstrakcyjne? Chyba nie...

7 komentarzy:

Krytykant | Kuba Banasiak pisze...

cześć,
dzięki za uważną lekturę :)

I już wszystko wyjaśniam
(z zastrzeżeniem, że chodzi o krytykę prasową, a więc siłą rzeczy operującą skrótem, subiektywną, prawdopodobnie nie dość precyzyjną - przykładając miary akademickie, czy choćby miarę znaną mi z Twoich postów zamieszczanych tu i ówdzie... czyli miarę, wedle której pisanie o sztuce niewiele rożni się od matematycznego równania ;-))

Dodam może jeszcze, że uważam Twoje zarzuty za - w gruncie rzeczy - zupełnie błahe i absolutnie nie dezawuujące mojego tekstu, no ale dla porządku - i znając Twoje wspomniane już umiłowanie pietyzmu - odpowiadam).

1. Przeciwnie - w obu stwierdzeniach idzie o to samo: "do bólu zwyczajna", czyli nie "grająca z abstrakcją", nie podważająca ją, nie tworząca "archiwum sztuki abstrakcyjnej" etc - tylko ot, malująca abstrakcyjne obrazy. Po-ponowoczesna.
Ale rozumiem, że może to zbyt duży skrót myślowy...

2. I tu właśnie objawia się nasz krańcowo inne podejście do krytyki. Otóż ja nie umiem "obiektywnie" (bezapelacyjnie) uzasadnić, dlaczego uważam ten obraz za taki, jak napisałem. Intuicja, porównanie z innymi pracami na tej wystawie, porównanie do innych artystów, także młodych, wrażenie... Po prostu patrząc na ten obraz tak zwerbalizowałem swoją jego ocenę. Być może powinienem dodawać przed każdym stwierdzeniem "moim zdaniem". ;-)

3. Czym się różni? Ale biorąc pod uwagę jaki wzorzec, no i jaką metodologię badań? ;-))
Znowu - dla mnie w tym konkretnie przypadku to czyste efekciarstwo, nawet jeśli przemyślane. I tyle. Czy czytelnik istotnie jest bezradny? Oczywiście nie - może zgodzić się lub nie.

Ale powtórzę jeszcze raz: chyba niepotrzebnie wymagasz od krytyki prasowej, by dysponowała naukowymi miarami. W ten sposób możesz "podważyć" każdy tekst - dot. spektaklu, filmu, wystawy. "Aktor grał ociężale, jego roli brakowało magnetyzmu, a wypowiadane przez niego słowa ginęły w próżni".

Ociężale? Co to ma oznaczać? Skąd wniosek o ociężałości?? Ja tam widzę raczej perfekcję powolnego, oszczędnego aktorstwa. A poza tym czytelnik nie dowiaduje się dlaczego - ociężale?".

Dzięki za tę krótką polemikę.

pozdrawiam serdecznie,
Kuba

Anonimowy pisze...

cuż Kuba nabijasz się z akademicko-matematycznego podejścia do rzeczy Anety,pietyzmu etc etc wyłgać się zawsze można paraliteracki zadęciem,żądasz od krytyki z drugiej strony uważności ,sumienności i logicznego rozgryzania prac,startegii etc etc żadnej logiki tu nie ma

obrazy Barana to jedno Twój tekst to drugie,traktujmy go jako luźną impresję i więcej nie wymagajmy

Tommy Abts gra w jakikolwiek sposob z abstrakcją?! to chyba żart.aaa zapomniałem że lubisz salony.nagroda to tylko nagroda ,o niczym specjalnym w tym przypadku nie świadczy

natomiast uwaga nie dotyczaca wystawy ,o tradycji abstrakcji w Polskiej sztuce jak najbardziej trafna,temat bardziej zajmujący niż postpostsurealizm

Anonimowy pisze...

Mam pytanie do p. Anety Rostkowskiej - co sadzisz na temat wystawy Barana??
Kuba B. (nie Banasiak:))

Aneta Rostkowska pisze...

ad. 1 zmyliłes mnie pisząc: „powiedzieć w jej zakresie [abstrakcji] coś intrygującego”-
dlaczego powtarzanie tego samego określasz jako ‘powiedzenie czegoś intrygującego’? rozumiem, że intrygujące jest powiedzenie, że stara abstrakcja była OK?

ad. 2 „Otóż ja nie umiem "obiektywnie" (bezapelacyjnie) uzasadnić, dlaczego uważam ten obraz za taki, jak napisałem.”

Nikt nie wymaga od Ciebie bezapelacyjnego uzasadnienia, bez przesady. Uzasadnienie zawsze będzie oparte na jakiś założeniach. Tylko pan Bóg może dać bezapelacyjne uzasadnienie. ;-)
Niemniej nie oznacza to, że uzasadnienia w ogóle ma nie być. Ja rozumiem, że to może być trudne. Mnie też ten czarny obraz zaciekawił (byc może dałoby się coś z niego wyciągnąć nawiązując do tradycji minimalizmu, a także współczesnego postminimalizmu, patrz np. Johannes Esper czy jego mentor Meuser) Ale czy nie sądzisz, że wydanie opinii bez uzasadnienia nic nie daje czytelnikowi? To jakbyś zdawał sprawę ze swego życia emocjonalnego. Tylko dlaczego w Dzienniku, a nie w dzienniczku?"

ad. 3 „Czy czytelnik istotnie jest bezradny? Oczywiście nie - może zgodzić się lub nie.|
Czytelnik nie może tu zająć stanowiska, bo nie wie, co to jest efekciarstwo dla Ciebie i dlaczego akurat w tym przypadku ma zastosowanie.

„Chyba niepotrzebnie wymagasz od krytyki prasowej, by dysponowała naukowymi miarami”

Nie chodzi mi o miary naukowe, lecz o zrozumiałość dla przęcietnego czytelnika. Krytyka ma chyba jakiś wymiar edukacyjny?

„Ociężale? Co to ma oznaczać? Skąd wniosek o ociężałości?? Ja tam widzę raczej perfekcję powolnego, oszczędnego aktorstwa.”

Hmm, sąd o ociężałości można uzasadnić, np. powołując się na specyfikę danej postaci: aktor grał ociężale, co jest złe, bo tę postać należy grać z werwą, gdyż Szekspir tak ją napisał. Odwołujemy się wtedy do naszej ogólnej interpretacji dzieła Szekspira.

Ja też zdaję sobie sprawę z problemu niekończącego się uzasadniania, niemniej jednak, wydaje mi się, że trzeba jakieś choćby szczątkowe uzasadnienia dawać. Inaczej tekst sprowadza się do ochów i achów i właściwie trudno na jego temat dyskutować.

Pozdrawiam serdecznie :-)

ps Co sądzę o wystawie? hmm, nie dopatrzyłam się w niej tak wielu powtórzeń jak pan Jakub; obraz z plamą wydaje mi się zabawny, nie wiem dlaczego miałby być efekciarski (co to znaczy?); czarny obraz był najfajniejszy; Dlaczego? to chyba temat na osobnego posta; jak znajdę zbliżone prace Espera i Meusera dam znać. Tymczasem może czytelnicy bloga coś wymyślą? :-))

Anonimowy pisze...

Cześć,
A umieścisz moją recenzje jako osobny wpis? ;)

Pozdrawiam
inny Kuba

Aneta Rostkowska pisze...

hej
hmm na blogu umieszczam teksty własnej produkcji. a dlaczego nie w komentarzu Kubo? :-)

Anonimowy pisze...

a co Pani sądzi o wystawie Gryglewicz,lepsza od Barana?