Serdecznie zapraszam na wystawę prac Jerzego Wrońskiego i Piotra Sakowskiego pt. The Screen w galerii Leto w Warszawie.
Wernisaż: 20.03.09 piątek 19.00-21.00.
Czas trwania wystawy: 21.03.-14.04.09.
Adres: ul. Hoża 9 c.
Galeria czynna:
poniedziałek –piątek 12.00 –18.00
sobota 11.00-15.00
Poniżej fragment napisanego przeze mnie tekstu do wystawy (całość na stronie: http://www.leto.pl/?a=1&b=&idp=84&l=1&nn=1):
"(...) układ plam barwnych w obrazach Piotra Sakowskiego silnie kontrastuje z wyrafinowaną kompozycją prac Jerzego Wrońskiego (na przykład okalające kopciową formę czarne pasy tworzą coś na kształt naturalnego obramowania). Owa zaburzona kompozycja pozwala sądzić, że tak naprawdę artysta prezentuje nam na fotografiach wyłącznie wycinki obrazów, ich fragmenty. Fotografia staje się tu czymś w rodzaju wabika, który ma wywołać w nas tęsknotę za skrywanymi gdzieś w domu Piotra Sakowskiego sfotografowanymi przezeń obrazami. Pragnienie owo dotyczyć może między innymi doświadczenia pełni towarzyszącej im zmysłowości. Zmysłowość obrazu nie ogranicza się wszak wyłącznie do sfery wizualnej, lecz obejmuje również doznania haptyczne, a nawet w niektórych przypadkach zapachowe. Prace Piotra Sakowskiego uświadamiają nam w ten sposób, jak wielu doznań pozbawiła nas kultura komputerowego ‘screenu’. Sfotografowanego obrazu nie można wszak ani dotknąć ani powąchać. Tymczasem obfitujące w liczne malarskie gesty prace artysty takie pragnienie wywołują. Prezentowane fotografie kuszą, zachęcają, intrygują, wciągając nas w głąb ‘ciała’ obrazu. To, co artysta nam ujawnia daje uczucie niedosytu. Chcielibyśmy doświadczyć tych prac na żywo i w większej skali, ‘zanurzyć się’ w ich rzeczywistości, tak jak czyniliśmy w zetknięciu z wielkimi formatami Barnetta Newmana czy Marka Rothko (weźmy choćby serię prac wykonanych przez tego ostatniego dla korporacji Seagram, a utrzymanych w podobnej kolorystyce, co prace Sakowskiego). Tymczasem artysta swych prac nam nie pokazuje, nie pozwalając doświadczyć w pełni ich obecności. Z jakiegoś powodu abstrakcyjne obrazy, jakie namalował on w domu, zostały ukryte. Artysta postanowił zachować je dla siebie. Dlaczego? Czyżby owo wspomniane powyżej doświadczenie bycia przyciąganym przez obraz, doświadczenie ‘zanurzenia’ w obezwładniającej materii koloru, nie było już możliwe? Ukazane na wystawie prace zdają się być świadectwem przerwanych, nieukończonych poszukiwań – procesu, którego ostateczne efekty są jeszcze nieznane (zwróćmy uwagę na to, że spod warstw farby przebijają warstwy niebieskie, tak jakby coś zostało zamalowane). A może sfotografowane obrazy będą materiałem następnej wystawy, zaś fotografie mają służyć rozbudzeniu naszych pragnień? Artysta wchodziłby tu w rolę tego, który ‘drażni’, chcąc w dobie olbrzymiej popularności nowych mediów wzbudzić w nas na nowo dosłownie i w przenośni ‘smak’ tak tradycyjnego medium, jakim jest obraz. Jaki będzie ten smak? Czy Sakowski pozwoli nam następnym razem naprawdę dotknąć materii swojego obrazu i czy doświadczenie to rzeczywiście będzie poruszające, tak jak zdają się obiecywać zdjęcia? Miejmy nadzieję, że tak... Powierzchnia fotografii jest w tym przypadku ekranem/’screenem’, na który — w zależności od upodobań, nastroju, stopnia znajomości artysty i mocy własnej wyobraźni — możemy projektować własne domysły, własne interpretacje. Sztuka abstrakcyjna staje się tu na powrót medium budzącym emocje, choć jeszcze nie w pełni rozpoznanym, dopiero poszukującym swego nowego po-modernistycznego kształtu."
Fotogramy w pracowni J. Wrońskiego, fot. A.R.
A tak wygląda fotogramowe szkiełko.
1 komentarz:
Prześlij komentarz