Niepokoi mnie niski poziom zaufania w Polsce. W zasadzie na każdym kroku daje on o sobie znać.
Podam kilka przykładów z jednego miejsca - Biblioteki Jagiellońskiej w Krakowie. Podczas mojej ostatniej wizyty okazało się, że jeśli chcę otrzymać kartę i korzystać ze zbiorów, to muszę pozwolić się sfotografować pracownikom biblioteki. Muszę przyznać, że w trakcie procesu fotografowania mnie ("proszę ustawić się na szarej linii, oj coś tu nie działa, proszę wyjść z kadru" – i tak 3 razy...) poczułam się jak w programie Big Brother, względnie - jak w państwie policyjnym. Nie rozumiem, po co karta biblioteczna ma zawierać moje zdjęcie, skoro zdjęciem opatrzony jest zarówno dowód osobisty jak i legitymacja studencka? Ponoć niektórzy czytelnicy oddawali swe karty w użytkowanie innym. Co w tym złego, że ktoś pragnie wiedzy? Nawet jeśli ma to jakieś złe konsekwencje dla biblioteki, to nie rozumiem, dlaczego od razu wprowadza ona tak drastyczne - dotyczące wszystkich czytelników - środki (zjawisko pożyczania własnej karty - jak sądzę - wcale nie ma wymiaru masowego).
Inny przykład z tego samego miejsca: gdy pożyczam książki w przypadku każdej z nich (!) muszę podpisywać karteczkę, że oddam ją w dobrym stanie. Czy sam fakt zapisania się przeze mnie do biblioteki nie świadczy jednak o zamiarze zwracania książek w dobrym stanie? Po co te - wydłużające stanie w kolejce - podpisy?
I dalej: w bibliotekach na Zachodzie normalny jest wolny dostęp do półek (szczególnie w przypadku nowszych publikacji). Tymczasem w Polsce wszystko trzeba zamawiać, co wydłuża okres oczekiwania na książkę i powoduje kolejki po odbiór. Nie mówiąc o tym, że czasem miło jest przejrzeć książki stojące na półce i przypadkiem wygrzebać coś ciekawego. Nie rozumiem, dlaczego w stosunkowo niedawno oddanym do użytku gmachu BJ nie przewidziano tej możliwości.
Ponadto: dlaczego żeby oddać książki w BJ trzeba stać w słynnej już gigantycznej kolejce? Przecież wystarczyłoby je położyć na blacie. Po co czytelnikowi karteczka, że oddał książkę?? Większość osób i tak je wyrzuca (mając zaufanie DO biblioteki -najwidoczniej jakoś jednak jest to możliwe, czyżby czytelnicy mieli zaufanie do INSTYTUCJI, a ona nie miała zaufania do nich? Ale przecież instytucję też tworzą ludzie...).
Inny przykład problemu z zaufaniem w naszym kraju, pośrednio też obecnego w BJ: za granicą np. w Niemczech ludzie sami kserują sobie materiały w odpowiednich przybytkach. W Polsce samoobsługa to rzadkość. Wygląda to tak, jakby nikt nie wierzył, że osoba z ulicy może dobrze obsłużyć kserograf. Tymczasem wystarczy krótkie przeszkolenie, by robić to bez problemów. BJ zdaje się to rozumieć - jakkolwiek udostępnia 1 (słownie: jeden!) kserograf. I tak dalej - przykłady można podawać godzinami.
Oczywiście doskonale rozumiem, że są powody tej na każdym kroku napotykanej ostrożności. Niemniej sądzę, że sytuacja w Polsce się zmienia, coraz więcej osób staje się GODNYCH zaufania. Poza tym – ktoś musi w końcu przerwać ten zaklęty krąg i OKAZAĆ ZAUFANIE, nawet za cenę większych kosztów - okazać zaufanie i przez to w ogóle dać szansę na sprostanie temuż. Wszyscy znamy mechanizm samospełniającej się przepowiedni, względnie liczne przypadki niesfornych uczniów, którzy po przeniesieniu do innej szkoły/klasy okazali się całkiem w porządku. Narzucenie roli często skłania do jej wypełniania. W efekcie tracimy wszyscy i czas (na stanie w kolejkach w ksero, w bibliotece, popisywanie setek karteczek itd..) i dobre samopoczucie (kolejny raz ktoś potraktował nas jak potencjalnego złoczyńcę).
Myślę, że ten brak, niedostatek, czy może nawet kryzys zaufania w Polsce to świetny temat dla działalności artystycznej. Było już trochę tego typu sztuki w Polsce i na świecie, ale chyba trochę za mało. Wprawdzie akcje artystyczne są zazwyczaj bardzo efemeryczne i mają krótkotrwaly efekt (lepsze byłyby oczywiście rozwiązania instytucjonalne, niestety mało kto zdaje się dostrzegać problem...), niemniej skoro jak widać instytucje państwowe brak zaufania wspierają i szerzą, to chyba nic innego nam nie pozostaje. Jest tu pole zarówno dla tych artystów, którzy ów radykalny brak zaufania będą na różne sposoby uwidaczniać (czekam na performance w BJ :-D ), jak i tych którzy zaufanie zaczną wspierać, a nawet wymuszać.
Wszystkim, których ten problem ciekawi, polecam trzy publikacje: znakomitą książkę F. Fukuyamy pt. "Zaufanie. kapitał społeczny a droga do dobrobytu" - o znaczeniu poziomu zaufania w danym kraju dla tempa jego rozwoju gospodarczego, wywiad z prof. Januszem Czapińskim zamieszczony w Polityce: http://wiadomosci.gazeta.pl/Wiadomosci/1,97659,6508620,Polska_smuta.html, w obszarze teorii sztuki z kolei szerszą problematykę sztuki jako środka budowania wspólnot poruszał Nicholas Bourriaud w swej "Estetyce relacjonalnej".
A na koniec film z zabawną, paraartystyczną (?) akcją duńskiej policji. Zdaje się, że jednym z jej celów był wzrost zaufania do tej instytucji? :-)
8 komentarzy:
Mnie zastanawia czy my jako naród jesteśmy gotowi na zwiększenie dawki zaufania. Ciekawym przykładem wolnej ręki są dworce w Polsce, a jak one wyglądają wszyscy dobrze wiemy. Podsumowując temat strasznie skomplikowany i trudno o kompromis.
temat w 100 % na czasie
Też sądzę, że sprawa jest złożona. Myślę, że są pewne grupy społeczne gotowe na zwiększenie owej dawki, np. studenci BJ, może w ogóle osoby korzystające z bibliotek? Nie wiem, czy dworce to dobry przykład - można bowiem zauważyć, że przyciągają one osoby, które na zaufanie niespecjalnie zasługują...
wrzuciłaś wideo z rowerami a pomyśl kto tak jak na opisywaym przez ciebie zachodzie boi się zostawić rower na ulicy ( bez łańcucha, u nas strach nawet z łańcuchem !) ..nikt a proszę wybrazić sobie sytuację że u nas, w toruniu ,katowicach czy wrocławiu ktoś zostawił rower na ulicy bez zabezpieczenia
OK. nie radykalizujcie mojego stanowiska. nie twierdzę, że sytuacja jest idealna i mamy pozbyć się wszelkich zabezpieczeń, ostrożności itp.. uważam, że możemy JUż pozbyć się niektórych zabezpieczeń. ale nie oznacza to, że mamy biblioteki zostawiac bez obsługi, a rowery bez łańcuchów...
Ale inicjatywę popieram, nie można się poddać. Społeczeństwo to fantastyczna materia. Przy okazji zaproszę do zapoznania się moimi grafikami powstałymi na skutek rozważań nad społeczeństwem
http://picasaweb.google.pl/bartcich/Projekty#
może to też da komuś do myślenia :)
ciekawy to temat na kuratorski projekt-wystawę , pewnie zaraz ktoś podchwyci zreszta :-)
a zaufanie w polskich galeriach albbo jeszcze gorzej w polskich Muzeach,zgroza?!
Prześlij komentarz