niedziela, 26 kwietnia 2009

Berlin, Lindenstrasse 34 (2. Ann Edholm, At The Back Of Silence)

Kolejną galerią na Lindenstrasse 34 w Berlinie jest Nordenhake. W kwietniu pokazuje ona abstrakcyjne prace szwedzkiej artystki Ann Edholm. Wielkoformatowe geometryzujące malarstwo na pierwszy rzut oka zdaje się nawiązywać do sztuki op-art, badającej funkcjonowanie zmysłu wzroku poprzez wystawienie go na różnego rodzaju nietypowe doświadczenia (na przykład w obrazach prezentujących zdające się poruszać abstrakcyjne formy).
Takie skojarzenia budzi praca Ann Edholm pt.
At The back of Silence II ukazująca utrzymane w intensywnej żółci koła na czarnym tle. Zdają się one odstawać od powierzchni płótna i lekko wibrować. Podobnie w innych pracach, np. w Nighthours czy Kaddish. Skojarzenie z op-artem wydaje się tu jednak powierzchowne, a nawet błędne i to przynajmniej z dwóch powodów:

1. Wspólna malarzom op-artu była próba wymazania z dzieła śladów indywidualności jego twórcy poprzez wydobycie na pierwszy plan ‘obiektywnego’ optycznego wydarzenia czy prawa. Obrazy op-artowe są na ogół perfekcyjnie namalowane, brak w nich jakichkolwiek znamion malarskiego gestu. Tymczasem w obrazach Ann Edholm widoczne są okazjonalne nacięcia, wbite gwoździe, ślady pociągnięć pędzla, odciski kciuka (niestety słabo widoczne na wykonanych przeze mnie zdjęciach). Perfekcyjność formy została w nich w zauważalny sposób naruszona. Gest wbicia gwoździa uczynił je indywidualnymi i niedoskonałymi przedmiotami w kontraście do epatujących chłodną perfekcją ‘taśmowych’ produkcji malarzy op-artu.


2. Op-art był w przeważającej części malarstwem nacechowanym formalistycznie i naukowo, specyficznie bezosobowym i w zasadzie nie poruszającym głębszych treści (poza nawiązaniem do praw optyki/natury). Obrazy Ann Edholm natomiast, choć abstrakcyjne i geometryczne, takie treści ewokują. Już sama kolorystyka jest tu znacząca: zwróćmy uwagę na to, że charakterystyczne dla tej wystawy zestawienie czarnego i żółtego występuje na drogowych znakach ostrzegawczych. Również w świecie natury barwy te pełnią funkcję odstraszającą (tzw. aposematyzm). Prace artystki nabierają w ten sposób agresywnego charakteru,
wytwarzając atmosferę niepokoju, swoistej złowieszczej "perfekcyjnej niedoskonałości". Wrażenie to wzmaga ich duży format. W efekcie trudno przejść obok nich obojętnie, ze wzruszeniem ramion, jak w przypadku wielu prac op-artu.

W towarzyszącym wystawie tekście czytamy, że
prace mają częściowo charakter autobiograficzny - matka artystki urodziła się w Berlinie i przeżyła bombardowania tego miasta w trakcie drugiej wojny światowej. Obrazy mają najprawdopodobniej oddawać atmosferę tamtych wydarzeń. Jakkolwiek umieszczenie ich w perspektywie historycznej jest jak najbardziej uzasadnione, sądzę, że możliwe jest wykroczenie w interpretacji poza te ramy, w kierunku przesłania bardziej uniwersalnego, odwołującego się do problematyki przemocy - nie tylko fizycznej, ale i wizualnej. Prace Edholm natarczywie domagają się uwagi widza, inwazyjnie naruszają jego przestrzeń wywołując pragnienie obrony - obrony, której nieznaczne ślady w postaci drobnych ingerencji w strukturę płótna czy aluminium zdają się same zawierać...

At the back of silence I, 2009, olej na płótnie, 262 na 232 cm

Kaddish, olej na aluminium, gwóźdź, 62 na 50 cm

3 komentarze:

Anonimowy pisze...

wygladają jak opart mimo wszystko

Aneta Rostkowska pisze...

na pierwszy rzut oka tak, ale to jednak zupełnie coś innego... podobają Ci się?

Anonimowy pisze...

luźne wrażenie,stosunkowo mało w nich poezji