sobota, 15 listopada 2008

Kiedy w Polsce sztuka lekka, łatwa i przyjemna?

Polska mania stawiania pomników zdaje się być związana z pewnym stereotypem dotyczącym sztuki: otóż uważa się, że sztuka ma być zawsze „wielka”, a więc poruszać ważkie tematy, stawiać trudne pytania i tym samym zachęcać do głębokiej refleksji. Sztuka nigdy nie może zniżać się do poziomu czystej rozrywki. A zatem - jeśli coś się u nas stawia w przestrzeni publicznej, to musi to być pomnik: najlepiej Papieża albo Piłsudskiego (ostatnio w Krakowie). Jasne jest jednak, że sztuka (i to nie tylko współczesna...) - niejednokrotnie chcąc w pierwszej kolejności bawić i śmieszyć - stawia ten wymóg pod znakiem zapytania. Za przykład niech posłużą dwie realizacje z Frankfurtu nad Menem: rzeźba El món (Świat, 1986) hiszpańskiego artysty Andreu Alfaro oraz Mr Quick (Pan Szybki, 1999) niemieckiego popartowca i konceptualisty Ottmara Hörla.

W pierwszym przypadku mamy do czynienia z bramą, składającą się z licznych, faliście wygiętych i wąskich stalowych rur. Ustawiona nad małym mostkiem i sztuczną rzeczką ażurowa, ‘skrzydlata’ konstrukcja stanowi źródło ciekawych wizualnych doświadczeń: odbijające się w niej światło okolicznych lamp wytwarza wrażenie ruchu. Całość wprowadza do solidnej architektury placu Republiki element lekkości i zabawy, zachęcając jednocześnie do wejścia do środka i oddania się choćby chwilowej kontemplacji.

Podobnie dzieje się w przypadku osobliwego Mr Quicka – sporych rozmiarów ‘biegnącej’ postaci, której schematyzm i soczyście zielony kolor kojarzy się z sygnalizacją stosowaną na przejściach dla pieszych. Umieszczona przed budynkiem Deutsche Presse-Agentur (Niemiecka Agencja Prasowa) rzeźba trafnie oddaje jedną z podstawowych zasad działania tego typu instytucji, czyli szybkość przepływu informacji. Nie przeszkadza to jednak w snuciu mniej lub bardziej poważnych spekulacji na temat postaci, którą przedstawia: skąd się wzięła, a może raczej skąd uciekła, dlaczego ma taki, a nie inny kolor, dokąd pędzi, jaką wiadomość niesie... Odbiorca otrzymuje w ten sposób szansę nieskrępowanego fantazjowania, a przestrzeń publiczna zyskuje nową, lekką, a nie – jak to u nas – pompatycznie napuszoną – jakość.

Napisane wraz z Anią Będkowską. Oba zdjęcia autorstwa Ani.

PS Wraz z Anią Będkowską, Fundacją Artica i Wydawnictwem Atropos
(sklep.gildia.pl/literatura/6955-andrzej-sapkowski-maladie, komiks.gildia.pl/news/2008/03/anansi-boys-limited-edition, digart.pl/tekst/bookNews.html
www.balkansko.org/) przygotowuję albumową publikację prezentującą interesujące rzeźby w przestrzeni publicznej. Poszukujemy: a) sponsorów :-) b) inspiracji - zebrałyśmy już sporo materiału, niemniej jednak jest możliwe, że jakieś fajne rzeźby przeoczyłyśmy - będziemy zatem wdzięczne za wszelkie propozycje (np. w formie komentarzy do tego posta).

11 komentarzy:

Anonimowy pisze...

rzeżby polskie czy whole world ?

Aneta Rostkowska pisze...

wszystko, whole world :-) mamy już całą listę, ale bez przesady na pewno jest coś fajnego o czym nie wiemy.

Anonimowy pisze...

myślałem że tylko w polsce ,to by się zebrało materiału na pewnie ze 7 stron :)
na mnie zrobiły dobre wrażenie w berlinie Haring i Koons ,to było takie odprężenie po tych polskich glutach które utwierzają tylko tłum że lepszego o Matejki nie było i nie będzie

Aneta Rostkowska pisze...

nie nie, właśnie chodziłoby raczej o promowanie dobrych wzorów w naszym kraju, edukację itp.. a dobre wzory to są w większości za grnicą. Książka mogłaby być dystrybuowana wśród urzędników. Wiesz.. praca u podstaw ;-)

Anonimowy pisze...

ha ha u urzędników,takie publikacje to robi Notes Bec i Artbazzar ale macie koncepcję słuszną ciekaw jestem kto z polskich o ile wogóle sie tam znajdzie ..chociaż chociaż białe plamy na polskiej histroii sztuki ,wiesz dałoby się zrobić książkę o przestrzeni publicznej i tego typu działaniach polskich przypadających na lata 60-80 poprzedniego stulecia,myślę o tradycji (neo)awangardowej z rzeźbami z matalu na osiedlach blokowisk zamiast tych figuratywnych glutów

Aneta Rostkowska pisze...

było już cos takiego, serio? ciekawe jak to wyglądało. muszę grzebnąć w necie.
z polskich mało - może fontanna Jaremianki z Krakowa.
rzeźby z metalu? gdzie np.? masz na myśli coś w stylu owieczek z kamienia przed AGH (uważam, że są cool tylko bym je pokolorowała albo chociaż jakieś kolorowe ogrodzenie im dała bo tak to mało kto je zauważa ;-))

Anonimowy pisze...

witam , u nas króluje układ nie wizja ( niestety ) dokąd to się nie zmieni Mitoraj będzie prowokował " wymioty " przed zvisem a owieczki ktoś skroi ... lub wystrzyże : ) ,tu link do fajnych rzeźb http://villageofjoy.com/20-strange-sculptures-part-i/
pzdr

Aneta Rostkowska pisze...

otóż to. szkoda, że brak woli powołania komisji ekspertów, najlepiej zagranicznych, która by zaproponowane pomniki oceniała...wtedy Kraków miałby szansę na rzeźby na wyższym poziomie. no ale to by sporo kosztowało. z drugiej strony - chyba jest to coś, na czym nie warto oszczędzać, w końcu dobre pomniki promują miasto.
dzięki za linka. ten japoński świetny... ale i obrączki są niezłe.

Aneta Rostkowska pisze...

aktualizacja: postanowiłyśmy ograniczyć się do rzeźb na terenie Niemiec.

Anonimowy pisze...

To ma być publikacja o rzeźbach "fajnych" i "zabawnych" ( bo widzę, że w tym kierunku idzie podawanie przykłądów ;/) czy o rzeźbach dobrych?
Jeśli jednak o DOBRYCH, a nawet POLSKICH [nie przesadzałabym ze sceptycyzmem co do tego, że wogole takowych NIE MA], to polecam przyjrzeć się realizacjom: LGOM, Ludziom ziemi, Ludzie z żelaza (Zbigniew Frączkiewicz); Fontanna Pamięci (Maciej Szańkowski); Szopen, Kochanowski (Kucz), etc... Co do "rzeźb w metalu", to trzeba by zacząć od kierunku ELBLĄG.

Aneta Rostkowska pisze...

Na razie ograniczamy się do Niemiec. w przyszłości można by poświęcić rzeźbom w Polsce osobną publikację.
Hmm, a dlaczego "dobre" i "fajne"/"zabawne" miałoby się wykluczać?