wtorek, 11 marca 2008

Janet Cardiff i George Bures Miller (2)

Chciałabym zwrócić jeszcze uwagę na kilka innych świetnych prac tej pary. The Killing Machine (2007) to zadziwiający spektakl: nad umieszczonym w centrum instalacji fotelem poruszają się dwa groźnie wyglądające metalowe ramiona (kojarzące się z przyrządami dentystycznymi, brr..). Wykonują one coś w rodzaju złowrogiego tańca (?). Bijący od nich chłód i agresja kontrastuje z „łagodnością” i biernością pokrytego futrzanym kocem siedziska. Ich gwałtowne, zaskakujące ruchy sprawiają, że odbiorca bezwiednie odsuwa się na bezpieczną odległość. Wszak niewykluczone, że jedna z mechanicznych macek może się nagle zwrócić w jego stronę. Całość dokonuje się w blasku zmieniających się świateł i krążącego wokół reflektora. Słowem - niezłe widowisko (jest też odpowiednio psychodeliczna muzyka!). Pierwsze skojarzenia są dość banalne: nieludzkość kary śmierci, Foucault, prawa człowieka, reality show, „wszystko na sprzedaż” itd.. Co jednak, gdy zapytamy, dlaczego w fotelu nikt nie jest uwięziony? Co się stało? A może to sam fotel ulega stopniowemu zniszczeniu? Czyżbyśmy zatem mieli do czynienia z autodestrukcją zabójczego mechanizmu? Paradoksalnie to on sam stał się tu skazanym i uwięzionym.



Film i zdjęcia (uwaga, w Operze nie da się obejrzeć wszystkich zdjęć! u mnie zadziałał Explorer) są dostępne tutaj:
http://www.cardiffmiller.com/artworks/inst/killing_machine.html
Druga instalacja, która zrobiła na mnie duże wrażenie (Opera for a small room, 2005) jest podobnie skonstruowana. Również mamy tu okazję stać się widzami intrygującego spektaklu. Tym razem jego scenerią jest małe pomieszczenie wypełnione mnóstwem winylowych płyt, odtwarzaczy, gramofonów, głośników i lampek. Widz może zaglądać do niego przez mniejsze lub większe okna. Towarzyszący całości utwór muzyczny zawiera specyficzne recitativo – pełną melancholii (mowa o miłości...) opowieść, której narratorem jest - jak możemy się domyślać – mieszkaniec owego pokoju. Skorelowane są z nią włączające się co jakiś czas, umieszczone w pokoju, urządzenia. Wygląda to tak, jakby po pokoju poruszał się duch głównego bohatera i odsłuchiwał coraz to nową muzykę. Do tego dochodzą liczne zmiany różnokolorowych świateł. Całość robi naprawdę duże wrażenie. Mamy poczucie bycia świadkiem czyjegoś dramatycznego pośmiertnego zwierzenia, którego głównym elementem jest dojmująca samotność. Uff...
Tu można posłuchać i co nieco zobaczyć z tej instalacji:
www.youtube.com/watch?v=FQT-HZnkOCk













Źródło: http://www.cardiffmiller.com/artworks/inst/opera.html#

Brak komentarzy: