czwartek, 23 września 2010

Spiskowcy rozkoszy (A. B. Wiśniewski i M. Gomulicki)


1.
Anastazy B. Wiśniewski, Centrum Sztuki (Pręgierz), dokumentacja wystawy w Muzeum Architektury we Wrocławiu, fot. Tadeusz Rolke, marzec 1970.

Pręgierz miał być ustawiony na placu przed wrocławskim ratuszem. Był kpiną z powagi towarzyszącej Sympozjum Wrocław'70, a przede wszystkim z oczekiwań miasta Wrocław co do artystów. Dołączona była doń kartka z parodią owych oczekiwań, np. "Punkt 2: Zlecenie dla wszystkich twórców - zrobić widowisko dla krytyków".


2.
Maurycy Gomulicki, Obelisk, Galeria Miejska Arsenał, 7.07-1.10.2010

„Rynek poznański szczególny jest z kilku względów – zauważa Maurycy Gomulicki – obok tego, co interesujące lecz i przewidywalne, znajdziemy tam nieoczekiwany modernistyczny implant – mam tu na myśli galerię sztuki współczesnej “Arsenał” (a szczególnie jej geometryczną fasadę) – w miejscu zasadniczo ukierunkowanym na przeszłość. Kolejnym partykularnym zdarzeniem są kamieniczki po wschodniej stronie architektonicznej “wyspy” zajmującej centrum placu, które w zabawny sposób integrują ilustracyjną fantazję z rzeczywistością. Wreszcie wyraźnym punktem na mapie cudów i dziwów jest zachowany tu późnośredniowieczny pręgierz - obiekt o silnej wymowie symbolicznej a jednocześnie nader syntetyczny formalnie (…). Dla mnie w tym konkretnym wypadku jest to kolejna okazja, by kontestować jeszcze jedną ikonę cierpienia i poniżenia, by spróbować stworzyć paralelny monument ku chwale witalności i zmysłowej radości. Przygotowana instalacja działa na zasadzie spolaryzowanych zwierciadeł. Mamy dwóch protagonistów: pal męczarni i różowy obelisk. Konfrontują się dwa zdarzenia falliczne o całkowicie różnej wymowie. Jedno straszne, drugie rozkoszne. Brutalności stalowego bolca przeciwstawiona zostaje cukierkowa słodycz toczonej figury szachowej. Upodlenie versus rozkwitanie. Dawne kontra współczesne. W obu wypadkach pełna erekcja. Wobec istniejącej gamy kolorów i “gęstości” samego miejsca interesowała mnie mocna ingerencja tak na poziomie prostoty nowoczesnej formy jak intensywnej barwy. Róż z wielu powodów wydaje mi się tu naturalny i adekwatny(…). Liczę na fetyszystyczny potencjał, przy czym nie mam tu na myśli ewidentnej asocjacji z erotyczną zabawką ile bardziej uniwersalny jego aspekt – kształt kuszący do pieszczoty. Mamy wdzięczną, abstrakcyjną formę, która odwołuje się tak do piękna wspomnianej już figury szachowej, jak do hedonistycznej estetyki “pałacowej” – rzeźbionych kolumienek, balustrad, ornamentów po których tak chętnie przeciągamy dłonią. (…) Wierzę w potencjał piękna, przyjemności, rozkoszy. W szlachetność geometrii. Reszta jest eksperymentem” Maurycy Gomulicki.

Zdjęcia zrealizowanej pracy: http://poznan.gazeta.pl/poznan/51,36037,8113715.html?i=3

PS Absolutnie nie podważam oryginalności pomysłu M. Gomulickiego. Powstał on wszak w innym kontekście. Ale zestawienie go z projektem Wiśniewskiego uważam za ciekawe, zachęcam do porównań...

3 komentarze:

Anonimowy pisze...

Anastazy zapomniany artystą jest !!!

Pink Not Dead! pisze...

1970 - klasa - nie znałem - wrzucę na blog - dzięki za tip :)

maurycy

Aneta Rostkowska pisze...

:-)
a kiedy różowa rewolucja dotrze do Krakowa?