Stopy drepczą bezwiednie po Chodniku wąskim Zdrewniałego Powietrza, Ziemi, Obowiązku — I niezauważalnie Twardnieje cierpienie W Kwarc pogodzenia — w uciszenia Krzemień
kto tego unika ? chyba ten kto widzi ukrytą wciąż w głębi wiosnę... stając wobec rzeczy które zdarzają sie po raz ostatni...(nie)- pojął, że współtworzy monstrum...
jest zatem różnica pomiędzy pierwszym pocałunkiem do którego zbliża sie naiwna panna młoda a usiłowaniem przekroczenia ostatniego pocałunku ...gdy ostatnie grudy ziemi wypełniają szczelinę za znikającą Persefoną
i choć w kuchni żona smaży kotlety
nieświadoma naszej nekrofili ( nerwy jej zarosły konwenansem)
naiwna i szczera twórczość do pierwszego pocałunku ...staję się drętwa gdy chcemy go przywołać w pamięci i odtworzyć i nie do zniesienia w każdym innym przypadku
szansa to szus pomiędzy błyskiem a błyskiem bieg między rynną a spadając kroplą między spadająca kropla a błyskiem szus po rynnie o boże biegiem błyskiem w kropli odbiciem szansy i rynną w odbiciu po której biegniesz do której biegniesz
Rynna - półotwarta rura najczęściej kładziona wokół krawędzi dachu budynków, do której spływa woda opadowa z dachu podczas deszczu. Rynnę podtrzymuje wspornik rynny.
Rynna często jest mylona z rurą spustową, czyli pionową rurą, łączącą rynnę z ziemią lub podziemną instalacją kanalizacji deszczowej. Rynna działa na zasadzie grawitacyjnego spływu wody, dlatego jest położona ze spadkiem w kierunku rury spustowej. Obecnie coraz częściej wykorzystuje się podciśnieniowe rury typu pluvia, które nie wymagają zachowania spadków.
Zdarza się, że woda deszczowa nie jest odprowadzana z dachu do poziom ziemi lub do instalacji kanalizacji deszczowej, tylko po zebraniu w rynnie swobodnie wypuszczona z wysokości za pomocą rzygaczy.
w pogodną noc podnieś głowę i popatrz w gwiazdy... widzisz ? to teraz śmiało wskocz prosto w niebo...ruch w górę nie jest możliwy, nie możesz też się jakoś specjalnie cofnąć jedynie iść tyłem do przodu...
tak...wznoszenie się wymaga skomplikowanych mechanizmów...skrzydeł wind dzwigów...całej tej donkiszoterii
spadanie jest kwestią wyobraźni... wiatr unosi piasek ze szczytu wydm....panna młoda unosi się na baloniku...balonik eksploduje ...a ona już nie wraca...gdyby jednak udało się jej zrobić krok w tył...wpadłaby do morza podobna do wielkiej roześmianej bezy
heh coś w tym jest :-) wznoszenie jest jakoś absurdalne, uwidacznia nieco beznadziejny wysiłek reanimacji przeszłości (SW). obrazuje rozpaczliwą próbę i pragnienie przybliżenia się do niej. ale może ów wysiłek jest beznadziejny, bo jego obiekt (w tym przypadku - monumentalny, niezmienny, niemodyfikowalny, statyczny)wyklucza możliwość powodzenia? absurdalność i rozpaczliwość nie wynika z samego pragnienia zbliżenia się do przeszłości, lecz z obranej drogi/medium?
skąd to uczucie, ta potrzeba zwrócenia się do...przeszłości? tak sobie myślę, że to sięganie wstecz jest sięganiem do jakieś części nas samych... to tak aby powiedzieć, bardzo do Was tęsknimy...trudno wyrazić pewną głębie tego uczucia...
18 komentarzy:
fantastyczne.
przypomina to -
Niki de SAINT PHALLE La mariée z 1963 roku
nie ważne ponieważ
wiosną rzeczy zdarzają się po raz pierwszy...
później już
Stopy drepczą bezwiednie po Chodniku wąskim
Zdrewniałego Powietrza, Ziemi, Obowiązku —
I niezauważalnie
Twardnieje cierpienie
W Kwarc pogodzenia — w uciszenia Krzemień
kto tego unika ?
chyba ten kto
widzi ukrytą wciąż w głębi wiosnę...
stając wobec rzeczy które zdarzają sie po raz ostatni...(nie)- pojął, że
współtworzy monstrum...
jest zatem różnica pomiędzy pierwszym pocałunkiem do którego zbliża sie naiwna panna młoda
a usiłowaniem przekroczenia ostatniego pocałunku ...gdy ostatnie grudy ziemi wypełniają szczelinę za znikającą Persefoną
i choć w kuchni żona smaży kotlety
nieświadoma naszej nekrofili ( nerwy jej zarosły konwenansem)
to w gruncie rzeczy to jednak obie panny
prowadzą w niej swój dialog
naiwna i szczera twórczość do pierwszego pocałunku ...staję się drętwa gdy chcemy go przywołać w pamięci i odtworzyć i nie do zniesienia w każdym innym przypadku
śmiało krzyczmy zatem przed czasem
Viva la Primavera !!!
czyli wyspianski na pomniku bez szans juz jest na tete a tete? :-(
http://my.opera.com/alchemiafotografii/blog/
szansa to szus pomiędzy błyskiem a błyskiem
bieg między rynną a spadając kroplą
między spadająca kropla a błyskiem
szus po rynnie o boże biegiem
błyskiem w kropli
odbiciem szansy
i rynną w odbiciu po której
biegniesz
do której biegniesz
do której dzis biegasz ?
a może tak prosto z mostu (rynny?) dla prostego człowieka? :-D
Rynna - półotwarta rura najczęściej kładziona wokół krawędzi dachu budynków, do której spływa woda opadowa z dachu podczas deszczu. Rynnę podtrzymuje wspornik rynny.
Rynna często jest mylona z rurą spustową, czyli pionową rurą, łączącą rynnę z ziemią lub podziemną instalacją kanalizacji deszczowej.
Rynna działa na zasadzie grawitacyjnego spływu wody, dlatego jest położona ze spadkiem w kierunku rury spustowej. Obecnie coraz częściej wykorzystuje się podciśnieniowe rury typu pluvia, które nie wymagają zachowania spadków.
Zdarza się, że woda deszczowa nie jest odprowadzana z dachu do poziom ziemi lub do instalacji kanalizacji deszczowej, tylko po zebraniu w rynnie swobodnie wypuszczona z wysokości za pomocą rzygaczy.
rynna to taka rura z deszczem
rozumiem, że nikt panny młodej nie zabrał na rury z deszczem ?
http://www.boston.com/bigpicture/2009/10/the_berlin_reunion.html
a dobre są
chyba nie zabrał. poza tym chodziło o ruch w górę, a nie w dół :-D
w pogodną noc podnieś głowę i popatrz w gwiazdy... widzisz ? to teraz śmiało wskocz prosto w niebo...ruch w górę nie jest możliwy, nie możesz też się jakoś specjalnie cofnąć jedynie iść tyłem do przodu...
tak...wznoszenie się wymaga skomplikowanych mechanizmów...skrzydeł wind dzwigów...całej tej donkiszoterii
spadanie jest kwestią wyobraźni...
wiatr unosi piasek ze szczytu wydm....panna młoda unosi się na baloniku...balonik eksploduje ...a ona już nie wraca...gdyby jednak udało się jej zrobić krok w tył...wpadłaby do morza podobna do wielkiej roześmianej bezy
heh coś w tym jest :-) wznoszenie jest jakoś absurdalne, uwidacznia nieco beznadziejny wysiłek reanimacji przeszłości (SW). obrazuje rozpaczliwą próbę i pragnienie przybliżenia się do niej. ale może ów wysiłek jest beznadziejny, bo jego obiekt (w tym przypadku - monumentalny, niezmienny, niemodyfikowalny, statyczny)wyklucza możliwość powodzenia? absurdalność i rozpaczliwość nie wynika z samego pragnienia zbliżenia się do przeszłości, lecz z obranej drogi/medium?
de facto powstaje kontrast między dynamicznym, zmysłowym, cielesnym ruchem w górę, a samym pomnikiem SW.
w szkole podstawowej odbyła się akademia
był fortepian na fortepianie leżała pomarańcza
nagle pewna grzeczna dziewczynka uniosła się w powietrzu i porozmawiała przez chwilę z duchem Wyspiańskiego
i działo się to najzupełniej naprawdę
kilka dni wcześniej ktoś
kto nie wiedział o tej akademii
stał na rogu pewnej Kamienicy na ul. Jagielońskiej
przed oczami miał jeszcze wspomnienie "Widoku na Wawel"
i milczał
dzisiaj chciałby jej podziękować
gdyż pozdrowiła Go również w jego imieniu
....
skąd to uczucie, ta potrzeba zwrócenia się do...przeszłości?
tak sobie myślę, że to sięganie wstecz jest sięganiem do jakieś części nas samych...
to tak aby powiedzieć, bardzo do Was tęsknimy...trudno wyrazić pewną głębie tego uczucia...
gdzieś jest przeczucie jakiejś wspólnoty chyba?
myślę, że na pewno jest
Prześlij komentarz